Veruca Misha Dołohow [klik]
Jest córką zmarłego już właściciela Rancza. Rosjanka, której rodzina wyemigrowała do Stanów. Urodzona w ciepłą, letnią noc 9 lipca 1988 roku. Ma 24 lata i choć młoda, wie co musi w życiu robić. Od małego powiązana z końmi, amazonka, która najlepiej czuje się w siodle. Przede wszystkim trenuje jeździectwo westernowe, choć wspaniale odnajduje się także w jeździe klasycznej.
Mimo tego, że naprawdę ciężko ją przyuważyć, nie jest nieśmiała. Nie odczuwa potrzeby zapoznawania się z coraz to nowymi jednostkami, wystarczy jej gromadka dawnych znajomych, przyjaciół. Wobec nich jest niezmiernie życzliwa i wesoła. Można powierzyć jej zupełnie każdą tajemnicę. Nikt się nie dowie. Jest pewna siebie, ciężko tą pewnością zachwiać. Zdecydowana i spokojna, przez co ludzie uważają ją za świetną opokę w złych czasach. Niepokonana w walce o wolność. Słowik, uwięziony w klatce. Słowik o dwóch twarzach (choć dziobach brzmiałoby bardziej adekwatnie). Szamoczące zwierzę, uciekające przed autodestrukcją. Niepewne jutro, tajemnicze wczoraj, uśmiechnięte dzisiaj. Niesprecyzowany, przeciekający przez palce czas. Ona jest wszystkim. Jest wszystkim i niczym zarazem, dla samej siebie. Bez niej nie ma dla niej świata. Zatraca się w poczuciu własnej wartości, wysokiej wartości. Jest może i nawet pyszna, ceni się wyżej niż reszta. Uważa za wyjątkową.Jest szczera. Jest wolna. Nie ma zobowiązań i nigdy ich nie zaakceptuje. Jest pełna miłości. Jeżeli ktoś kiedyś powiedział, że nie można kochać dwóch osób, jest w błędzie. Veruca potrafi. Kocha wszystkich niezależnie od wieku, płci, kultury, religii. Tyczy się to zarówno psychicznej, jak i fizycznej strony. Chodź się kochać. Nie pieprzyć, ani rżnąć. Kochać. To akt, to pewnego rodzaju sztuka. To miłość w wymiarze fizycznym. Potrafisz obdarzyć nią wiele ludzi, nie zdając sobie z tego nawet sprawy. Najlepiej czuje się wśród czterokopytnych. Niczym zaklinaczka, poświęca koniom wszystkie swoje uczucia.
W stadninie zajmuje się wszystkimi końmi. Dzięki studiom weterynaryjnym i odpowiedniemu przeszkoleniu, nie musi wydawać pieniędzy na prywatnego weterynarza. Choć jest właścicielką, do rachunków nie ma w ogóle głowy, dlatego też to zadanie wytyczyła swojemu przyjacielowi - Jimmy'emu. Obecnie ujeżdża młode konie, czy też dzikuski. Trenuje te już nieco starsze oraz zajmuje się organizacją zawodów. Poranek w stajni i wymienianie ściółki oraz karmienie czterokopytnych, to standard. Veruca sama dla siebie jest stajenną.
Jim to trzydziestoletni przyjaciel rodziny. Tym samym współlokator Veruci, trener koni oraz stajenny w jednym. Razem z Ver pracują ramię w ramię. Dodatkowo, panicz Thompson zajmuje się wszelakimi sprawami papierkowymi, gdyż Dołohow kompletnie nie ma do tego głowy. Jaki jest nasz Jimmy?
Posiada dar porozumiewania się z innymi i wrodzoną dyplomację. Jest mężczyzną który to wypisane ma na czole: "Trzymajcie mnie, albo zrobię coś złego!", jeśli ktoś go mocno zdenerwuje. Z dwojga złego, woli iść na przód i popełniać błędy, niż cofać się mając rację. Niezwykle zgryźliwy. Jest niczym studnia bez dna. Nie otwiera się na innych. Ba, on nawet nie lubi ludzi. W jednej ręce trzyma dynamit, zaś w tej drugiej, zapałkę. Niemal zawsze, łączy zapaloną zapałkę, z dynamitem, w najmniej oczekiwanym momencie. Następuje wielkie bum. Bo trzeba wiedzieć, że Jim jest facetem niezwykle wybuchowym. Choć nikt się tego po nim nie spodziewa, jest czuły i kochający, ale cechuje go pewna szorstkość, która znacznie komplikuje sytuację. Cierpi ogromnie, jeśli zostanie zdradzony. Wydaje mu się, że ma prawo do rzucania wszystkim i wszędzie, kąśliwych uwag. Można by rzecz, że arogancki z niego dupek. Uwielbia się śmiać i żartować. Odważny, i bezmyślny w swojej odwadze. Dopóki unosi go entuzjazm, wszystko jest w porządku. Źle, gdy nagle zapanuje nad nim pesymizm. Wtedy może być tylko i wyłącznie gorzej. Z jednej strony, jest bardzo uczuciowy i wrażliwy, z drugiej jednak, nie chce żeby te cechy jego charakteru, wyszły na światło dzienne. Jego ciekawość jest w dziwny sposób selektywna. Pasjonując się drobiazgami, przechodzi obojętnie obok wielkich rzeczy, nie rzucając na nie nawet spojrzenia. Uwielbia kobiety. Niegdyś nieśmiałek, teraz gburowaty samotnik. A w między czasie, niemal słynął ze swojego przyciągania naiwnych piękności. Uwielbia odtwarzać płyty winylowe na swoim gramofonie. Otwiera piwo, odpala jointa i zatapia się w swoim świecie, do którego nikt nie ma dostępu.
Jak znalazł się na ranczu? No cóż, pan Dołohow przygarnął tego podrzutka, gdy ten miał lat dziesięć. Został wychowany przez rosjanina w ciepłej, rodzinnej atmosferze. Pracowity, douczył się też do roboty kowala. Choć nie jest w tym specjalistą, gdy jakiemuś koniu trzeba "ogarnąć" kopyta - Jimmy zawsze jest na miejscu.
Dodatkowo Jimmy, razem z kilkoma innymi pracownikami zajmuje się chowem bydła. Co prawda nie jest to ogromne stado, ale do zarabiania pieniędzy wystarcza. [klik]
W stadninie zajmuje się wszystkimi końmi. Dzięki studiom weterynaryjnym i odpowiedniemu przeszkoleniu, nie musi wydawać pieniędzy na prywatnego weterynarza. Choć jest właścicielką, do rachunków nie ma w ogóle głowy, dlatego też to zadanie wytyczyła swojemu przyjacielowi - Jimmy'emu. Obecnie ujeżdża młode konie, czy też dzikuski. Trenuje te już nieco starsze oraz zajmuje się organizacją zawodów. Poranek w stajni i wymienianie ściółki oraz karmienie czterokopytnych, to standard. Veruca sama dla siebie jest stajenną.
Jimmy Thompson
Jim to trzydziestoletni przyjaciel rodziny. Tym samym współlokator Veruci, trener koni oraz stajenny w jednym. Razem z Ver pracują ramię w ramię. Dodatkowo, panicz Thompson zajmuje się wszelakimi sprawami papierkowymi, gdyż Dołohow kompletnie nie ma do tego głowy. Jaki jest nasz Jimmy?
Posiada dar porozumiewania się z innymi i wrodzoną dyplomację. Jest mężczyzną który to wypisane ma na czole: "Trzymajcie mnie, albo zrobię coś złego!", jeśli ktoś go mocno zdenerwuje. Z dwojga złego, woli iść na przód i popełniać błędy, niż cofać się mając rację. Niezwykle zgryźliwy. Jest niczym studnia bez dna. Nie otwiera się na innych. Ba, on nawet nie lubi ludzi. W jednej ręce trzyma dynamit, zaś w tej drugiej, zapałkę. Niemal zawsze, łączy zapaloną zapałkę, z dynamitem, w najmniej oczekiwanym momencie. Następuje wielkie bum. Bo trzeba wiedzieć, że Jim jest facetem niezwykle wybuchowym. Choć nikt się tego po nim nie spodziewa, jest czuły i kochający, ale cechuje go pewna szorstkość, która znacznie komplikuje sytuację. Cierpi ogromnie, jeśli zostanie zdradzony. Wydaje mu się, że ma prawo do rzucania wszystkim i wszędzie, kąśliwych uwag. Można by rzecz, że arogancki z niego dupek. Uwielbia się śmiać i żartować. Odważny, i bezmyślny w swojej odwadze. Dopóki unosi go entuzjazm, wszystko jest w porządku. Źle, gdy nagle zapanuje nad nim pesymizm. Wtedy może być tylko i wyłącznie gorzej. Z jednej strony, jest bardzo uczuciowy i wrażliwy, z drugiej jednak, nie chce żeby te cechy jego charakteru, wyszły na światło dzienne. Jego ciekawość jest w dziwny sposób selektywna. Pasjonując się drobiazgami, przechodzi obojętnie obok wielkich rzeczy, nie rzucając na nie nawet spojrzenia. Uwielbia kobiety. Niegdyś nieśmiałek, teraz gburowaty samotnik. A w między czasie, niemal słynął ze swojego przyciągania naiwnych piękności. Uwielbia odtwarzać płyty winylowe na swoim gramofonie. Otwiera piwo, odpala jointa i zatapia się w swoim świecie, do którego nikt nie ma dostępu.
Jak znalazł się na ranczu? No cóż, pan Dołohow przygarnął tego podrzutka, gdy ten miał lat dziesięć. Został wychowany przez rosjanina w ciepłej, rodzinnej atmosferze. Pracowity, douczył się też do roboty kowala. Choć nie jest w tym specjalistą, gdy jakiemuś koniu trzeba "ogarnąć" kopyta - Jimmy zawsze jest na miejscu.
Dodatkowo Jimmy, razem z kilkoma innymi pracownikami zajmuje się chowem bydła. Co prawda nie jest to ogromne stado, ale do zarabiania pieniędzy wystarcza. [klik]
Lew (czyt. Liew) Dołohow
Starszy brat, bowiem trzydziestopięcioletni Veruci. Bardzo zabiega o bezpieczeństwo swojej młodszej siostry. Zajmuje się chowem bydła razem z Jimmym, jak i jest złotą rączką na ranczu. Mieszka w małym drewnianym domku, tuż obok jednego z pastwisk razem ze swoją rodziną. Żoną Shielą oraz dziesięcioletnią córeczką Bridget [klik] , która odziedziczyła imię bo matce Shieli. Mieszkają dziesięć minut drogi piechotą, od głównej posiadłości na ranczu, czyli domku Veruci, gdzie znajduje się również biuro.
KTO JESZCZE?
- Mandy Preston - zajmująca się młodymi źrebakami, oraz zakupami na ranczu. Jeżeli brakuje siana, owca, wysłodek czy czegokolwiek innego - koniecznie trzeba się zgłosić właśnie do niej. Trzydziestoletnia przyjaciółka Veruci, dojeżdżająca do rancza codziennie o szóstej rano.
- Luke Preston - Czterdziestoletni mąż Mandy, który jest złotą rączką w gospodarstwie. Zajmuje się żniwami oraz wszelakimi naprawami.
- Sammy Preston - osiemnastoletni syn Lucka, z drugiego małżeństwa. Uwielbia konie i pomaga Vercue w stajni. Zajeżdża młode rumaki i zajmuje się źrebakami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz